Chrzciny - małe wesele?
Z a nami Chrzciny Zu. Całe szczęście, że już za nami bo nie spodziewałem się, że jest to aż takie przedsięwzięcie. Najważniejszą decyzją, którą trzeba podjąć to czy w ogóle chrzcić. Czasy mamy teraz takie, że niektórzy rodzice nie przywiązują do religii takiej uwagi jak kiedyś. Coraz liczniejsza robi się grupa - "wierzących-niepraktykujących" czyli chrześcijan, którzy do kościoła chodzą tylko na śluby, chrzty i pogrzeby . Nie ukrywam, że sam do tej grupy należę. Jednak tradycja mojej rodziny jak i rodziny M. jest taka a nie inna i nie chcieliśmy narażać się babciom :) Podobno na nie ochrzczone dziecko czyha wiele zagrożeń i złe moce tylko czekają na okazje. Przesądy mówią o kategorycznym zakazie odwiedzin do dnia chrztu, żeby nikt przypadkiem nie rzucił uroku na maleństwo. Przed tymi czarami chronić ma "czerwona kokardka" przywiązana na wózku... Całe szczęście M. zaopatrzyła nasz wózek w tą tarcze. Dobrze, że Zu dużo nie płacze bo musieliby...