Zwarty i gotowy! chyba...

     Już na etapie starań o dziecko, zaczęliśmy tworzyć plany dotyczące różnych aspektów związanych z wychowywaniem pociechy. Od wyboru imion (a raczej zawężeniu listy do 3-4 imion), poprzez wybór szpitala i na kolorze farby do pokoiku  kończąc. Całe szczęście tak fajnie się z M. dobraliśmy, że w 90% planów byliśmy zgodni.  W pozostałych 10% - jak się później okazało - to ja nie miałem racji:)
   Pamiętam jak przed porodem robiliśmy z M. rozeznanie czy już wszystko mamy i wyszło nam, że jesteśmy przygotowani perfekcyjnie. Mieliśmy długą listę rzeczy "must have!", z której sukcesywnie wykreślaliśmy co już mamy. "Nie kupujmy wszystkiego na ostatnią chwilę" - mówiłem, ale mimo tego, że dość wcześnie zaczęliśmy kompletować wyprawkę to na koniec i tak okazało się, że o czymś zapomnieliśmy:) Na szczęście były to łatwo dostępne drobne artykuły.

   Łóżeczko, materacyk, kołyska, komoda, kocyki, maty, przyborniki, termometry, wanienka, butelki, smoczki - no można długo wymieniać a i tak ktoś kto czyta jeszcze coś dopowie:). Każda z tych rzeczy wymaga przemyślanego wyboru. Rynek asortymentu, dla niemowlaków jest przeogromny. Można wybierać sobie w cenach, modelach, kolorach a producenci z radością zacierają ręce patrząc na popyt bo ceny nowych rzeczy są porażające.
   Na pomoc przychodzą portale z ogłoszeniami kupna/sprzedaży. Rodzice, którzy np. nie planują w najbliższej przyszłości kolejnego dziecka, najzwyczajniej wystawiają rzeczy za pół ceny a czasem nawet oddają za reklamówkę owoców. Uwierzcie mi, że można kupić perełki i to dużo tańsze niż w sklepach i w zaskakująco dobrym stanie. Znam eksperta w przeszukiwaniu takich portali w poszukiwaniu tych perełek. Przykład: przewijak ze szwedzkiego sklepu, który nowy kosztuje prawie 500, zakupiony za 3 razy mniej. Wystarczył pędzelek, odpowiednia farba, godzina pracy i mebelek do pokoiku jak nowy. Oczywiście samo szukanie wymaga trochę czasu i szczęścia ale efekty czuć w portfelu. Nie wszystko też można kupić używane. Takie rzeczy jak materacyk czy wanienkę lepiej kupić nową ze względów sanitarnych. Producenci prześcigają się w pomysłach na najdziwniejsze rzeczy takie jak pojemniki na zużyte pampersy po 300 zł, tyle samo  pojemnik na nowe. Wanienki trzymające temperaturę warte kilkaset zł. jakby niemowlaki brały długie kąpiele z pianą. Rach-ciach i do spania:) Najzabawniejsze jest to, że są osoby, które kupują takie bajery.
   Oddzielny temat poświęcę na gadżety dla maluchów, które warto mieć, a które są zbędne.
   Z kupnem "pampersów" najlepiej się wstrzymać do samego końca bo nigdy nie wiadomo od jakiego rozmiaru będziemy startować. Noworodki mogą też mieć uczulenie na niektóre pampersy.         Nasza Zu przy urodzeniu miała 3,03 kg ale wisząc cały czas na cycku bardzo szybko wyszła z tych najmniejszych i trochę ich nam zostało.
 

  Bardzo popularne ostatnimi czasy jest organizowanie imprezy dla dziecka przed narodzinami tzw. BABY SHOWER. Polega to na tym, że tuż przed porodem mama zaprasza koleżanki na imprezę. Ciotki, (bo to najczęściej żeńska impreza) kupują prezenty dla dziecka. Żeby podarunki się nie powtarzały i były sensowne, mama robi listę rzeczy, które mogłyby się jej przydać. Są to jednak najczęściej drobiazgi ale jakże istotne. Np, wanienka, bujaczek, poducha do karmienia ale też sporo zabawek.  Fajna sprawa bo nie obciąża to tak bardzo portfela rodziców.

   Wiele fajnych ciuszków i ulubionych zabawek Zu dostała też od rodziny i znajomych, którzy przyjeżdżali ją podziwiać :)

 
    Ważnym elementem przygotowań jest spakowanie wcześniej torby do szpitala. W takiej torbie powinny się znaleźć niezbędne rzeczy, które przydadzą się po porodzie a też w trakcie mogą ułatwić mamie ten niełatwy proces. Oprócz podstawowych rzeczy takich jak: podkłady higieniczne, majtki jednorazowe, wkładki laktacyjne, ubranka dla maleństwa, pieluchy, pampersy, kosmetyki do pielęgnacji, własne kosmetyki, ręczniki, klapki, ze 2 pidżamy to jest jeszcze kilka rzeczy, o których nie możemy zapomnieć:
- Dowód osobisty,
- Cała dokumentacja ciąży,
- Cierpliwość,

   Na szkole rodzenia pani położna dała nam kapitalne rady co jeszcze można spakować do szpitala.
Fajną sprawą jest przygotowanie wcześniej bulionu i zamrożenie go - kiedy będzie już czas jechać do szpitala wystarczy go rozmrozić, podgrzać, wlać do termosu i spakować do torby. Jest to bardzo przydatne, ponieważ leżąc na łóżku porodowym nie można nic jeść (sic!) ale można i trzeba dużo pić. I z pomocą przychodzi tata, który przygotował ciepły i pożywny bulionik :) Kolejną radą ze szkoły rodzenia jest "drink porodowy" czyli butelka wody z miodem i sokiem z wyciśniętej cytryny.
   Taki drink jest pełen witamin a fruktoza w nim zawarta szybko wchłania się do organizmu co dodaje mamie nowej jakże potrzebnej energii. Podobnie jest jest cukierkami, które dodatkowo jeszcze łagodzą stres - podobno :) Jedzenie jednak trzeba wziąć choćby dla głodnego taty:) Ma prawo zgłodnieć kiedy poród się przedłuża (nasz trwał 12h!).
   Osobiście poświęciłem też chwile żeby przeanalizować trasę z domu do szpitala, żeby jak najszybciej dojechać. Co jak się później okazało robiłem na marne bo jadąc o 4 rano do szpitala M. zażyczyła sobie gumy do żucia (...) i musieliśmy i tak pojechać inną drogą na stacje...
   Na później - czyli po porodzie - z racji, że niemowlak dużo śpi a mama się dużo nudzi, przyda się jakaś książka, gazeta, krzyżówki albo po prostu ładowarka żeby smartfon nie padł :D


   Nasza Zu dostała też od samego początku swój pokoik. Pięknie pomalowany i urządzony bo w końcu tata robił :) Pomalowaliśmy go dużo wcześniej. Wybraliśmy farby z jak najmniejszą ilością LZO ( Lotne Związki Organiczne) a i tak woleliśmy żeby pokoik trochę się przewietrzył przed przybyciem małej. Stał i czekał. O urządzaniu pokoiku dla malucha napiszę osobny temat. Mieszkanie było wysprzątane - oczywiście środkami, które nie szkodzą niemowlakom. Należy pamiętać, że zbyt sterylnie też nie może być. Dziecko wychowywane w zbyt sterylnym, wyjałowionym z mikroorganizmów środowisku ma większe prawdopodobieństwo stać się później alergikiem.



   Mimo tego, że mieliśmy listę i mniej więcej wiedzieliśmy co nam potrzeba to ilość rzeczy, w które trzeba się zaopatrzyć jest ogromna i normalne jest, że o czymś zapominamy:)
   Podobnie jak ja na pewno zapomniałem o jakiejś istotnej rzeczy pisząc ten tekst :)


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chrzciny - małe wesele?

ZAWÓD TATA

To jednak nie są wakacje...